niedziela, 17 lipca 2016

Rozdział 3

Piotrek zatrzymał się mimo podłączenia do respiratora.Martyna zaczęła płakać i robić mu masaż serca.-
-Piotrek!Nie rób mi tego!-krzyczała dziewczyna.On nie mógł zginąć.Nie teraz.Nie po przebytej operacji.Samotna reanimacja prowadzona przez Martynę nie trwała zbyt długo.Sambor szybko kazał dziewczynie opuścić salę a sam zajął ratowaniem Piotra.Ona stała i patrzyła przez okna sali.Czekała na wynik prowadzonej przez lekarza reanimacji.Czekała 15 minut.Czekała 30.W końcu przed 45 minutą z sali wyszedł Sambor.-
-Co z nim?!-zawołała Martyna.-
-Aby utrzymać go przy życiu musieliśmy go wprowadzić w stan śpiączki farmakologicznej.-powiedział lekarz.-
-Czy mogę do niego wejść?
-Dobrze tylko krótko.
ANIA&BANACH
Wiktor spędził całą noc przy łóżku Anki.Ona nadal się nie obudziła.Banach czuł strasznie w tej sytuacji.Przecież mógł coś zrobić żeby nie doszło do tego typu wydarzenia.Czemu na nią nie zaczekał po dyżurze?Czemu nie zadzwonił do niej wcześniej?-
-Wiktor.Jak się czujesz?-Lekarz odwrócił głowę i zobaczył Dr.Górę.-
-Anka ledwo przeżyła porwanie przez Potockiego i nie wiadomo kiedy się wybudzi.Świetnie się bawię.-mówiąc to schował głowę między dłońmi.-
-Wiktor ty masz pracę!Nie możesz siedzieć przy niej cały dzień.Jak nie będziesz dziś na dyżurze to będziesz się musiał tłumaczyć przed dyrekcją.-powiedział zdenerwowany Artur.-
-Mam to w dupie a jak trzeba będzie to będę się tłumaczyć przed dyrekcją.A jeśli nie masz mi nic więcej do  powiedzenia,bo w przeciwnym razie tobie będzie potrzebny lekarz.-powiedział Wiktor a z jego tonu łatwo było wyczytać że nie żartuje.Artur wyszedł z sali a Wiktor ponownie usiadł przy łóżku i zaczął trzymać rękę Anki.Siedział kolejne minuty.Nagle poczuł jak palce dłoni którą trzymał zaciskają się na jego kończynie.Spojrzał na blondynkę i zobaczył jak jej powieki zaczynają drgać aż w końcu otworzyły się.Wiktor tłumił w sobie łzy radości.Nagle z przerażeniem zobaczył że Anka nie może wydusić z siebie słowa.Ona sama też była tym faktem przestraszona.-
-Aniu ja zaraz przyjdę.-powiedział Wiktor.Jednak gdy wstawał blondynka wcale nie puszczała jego dłoni.Patrzyła na Wiktora błagalnym wzrokiem i z przerażeniem kręciła głową,jakby chciała powiedzieć "Proszę cię nie idź.Zostań ze mną"
WYBACZCIE ŻE TAKIE KRÓTKIE OPOWIADANIE ALE LUBIĘ TRZYMAĆ W NAPIĘCIU
CZY PIOTREK PRZEŻYJE?
CZY ANNA ODZYSKA MOWĘ?
CZEKAM NA KOMENTARZE

3 komentarze:

  1. Fajnie piszesz ;) czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, kiedy kolejne?? :3 pisz je szybko :333 zapraszam na mój profil na wattpadzie, na którym zamieszczam moje wypociny dotyczące MArtyny i Piotra
    https://www.wattpad.com/user/ver_onique

    OdpowiedzUsuń